piątek, 20 stycznia 2012

Z punktu widzenia innych bohaterów

HARRY

" Darcy jest w ciąży, z tobą ". Te słowa nie dawały mi spokoju przez pół roku. Jak to jest w ciąży ? Przecież się zabezpieczaliśmy. Mimo wszystko to co z tego że będzie miała dziecko? Dla mnie to żaden problem alimenty płacić. Mam kupę kasy więc dziecku mogę nawet założyć konto w banku już w dniu narodzin. Nie widziałem mojej byłej dziewczyny już od siedmiu miesięcy. Może to dobrze. Mam teraz własną rodzinę. Mam cudownego synka i przepiękną żonę. Darcy jest moją .. hmm, pasierbicą ? Tak, dobre słowo. W końcu jest córką mojej żony. Razem z Kate mieszkamy w ogromnym domu w Londynie razem z naszym synem Nathanem. Nadal jestem jednym z członków One Direction. Sądzę że nie mogli by normalnie beze mnie funkcjonować. Na każdy koncert zabieram Kate i małego. Chcę mieć ich zawsze przy sobie

NIALL

" Zostanę ojcem, znowu " . Słowa wypowiedziane z ust Harrego doprowadziły mnie do wyplucia pizzy prosto na twarz Liama. Jak to zostanie ojcem ? Przecież nie dadzą rady z Kate zająć się dwójką dzieci. Moje rozkminy ponownie przerwał głos Lokatego. " Darcy jest ze mną w ciąży, zostanę ojcem, znowu " . Myślałem że szlak jasny mnie trafi. Jak on mógł zrobić jej dziecko ? Niee, jak on mógł zrobić dziecko matce swojej dziewczyny a następnie brać z nią ślub ? Kędzierzawy powinien się iść leczyć, i to natychmiast. Darcy nie ma z nami już ponad siedem miesięcy, wiemy tylko tyle, że mieszka z ojcem w USA. Nie Znamy nawet miasta . Nie dziwię jej się, że nic nam nie powiedziała. Jako przyjaciele, powinniśmy jej wyznać prawdę od razu , najbardziej to ja powinienem jej to powiedzieć. W końcu, Darcy zawsze mi się podobała. Powinieniem do niej startować zanim zaczęła chodzić z Harrym

ZAYN

Dziewczyna, która miała być drużbą na moim weselu spodziewa się dziecka. Nie wiem czy mam jej gratulować, czy może jednak współczuć. Harry Styles to zwykły dupek. Od kąd został ojcem niczego innego poza Nathanem nie widzi. W sumię, nie dziwię mu się. Gdyby dziecko moje i Amy żyło, pewnie zachowywalibyśmy się tak samo. Ale znów bez przesady. Wszędzie zabiera Kate i Nathana, dosłownie wszędzie. Może chce, by Darcy widziała zdjęcia w internecie, jaką oni są szczęśliwą rodziną . On łamie jej serce - skurwysyn

LOUIS

Nie wierzę. Po prostu to do mnie nie dochodzi, nadal. Darcy, nasza Darcy w ciąży ? To nie mieści mi sie w głowie. Styles rozjebał jej życie. Najpierw bzyknął jej matkę, zrobił bachora i hajtnął się z nią a teraz zostanie ponownie ojcem, ojcem niechcianego dziecka jak to uznał. Powinni go za to wrodzone skurwysyństwo wykastrować. Na jego miejscu, spierdalałbym do tych jebanych stanów choćby na nogach i pomógł jej przynajmniej przez ostatnie dwa miesiące ciąży. Prawda jest taka, że nikt z nas nie lubi Kate, a tym bardziej tego małego potwora Nathana. Ciekawe jak gówniarz będzie się czuł za kilka lat, gdy dowie się że jego ojcem jest były chłopak jego siostry i że to on rozpierdolił ich zapowiadające się przepięknie - życie .

LIAM

Najzabawniejsza dziewczyna pod słońcem za dwa miesiące zostanie matką. Ona będzie najcudowniejszą matką na ziemi. Pomimo tego, że z tego co mi wiadomo od Harrego, on nie ma zamiaru widzieć na oczy owego dziecka, wiem, że maluch będzie najszczęśliwszy na ziemi. Będzie miał kochającą mamusię której będzie oczkiem w głowie. Darcy nadawała się do tej roli. O każdego się troszczyła, nawet o tego zbolałego chuja- Stylesa który niesamowicie ją zranił. Zresztą nie tylko on. Zraniła ją również jej rodzicielka jak i my - niby oddani przyjaciele którzy oszukiwali ją cały czas. Mam nadzieję, że kiedyś nam wybaczy. Może nie dziś, nie jutro. Ale może za kilka lat wróci do starego, zapomnianego już jej Londynu i nam wybaczy. Tylko o to teraz proszę

KATE

Gdy Darcy wysłała mi wiadomość że jest w ciąży, mało nie zemdlałam. Moja córcia w ciąży ? Zostanę babcią ? To do mnie nie dociera. Dzwonie do niej raz w tygodniu, mam takie prawo lecz ona nie chce ze mną gadać na temat ciąży. Ja na jej miejscu zrobiłabym to samo. Niestety nie oddam Jej Harry'ego. Będzie musiała wychować dziecko sama. Hazza jest moim mężem i jesteśmy szczęśliwą rozdziną. Ona da rade sama

GEORGE

" tato, stało się coś strasznego - jestem w ciąży, z Harrym " słowa mojej córki mnie zszokowały. Moja malutka dziewczynka zostanie matką. Coś niesamowitego. Wiem, że będzie kochała swoje dziecko z całego serca mimo tego, że będzie jej przypominało o Harrym. Tepnym skurwysynie który jebał się z moją byłą żoną i mają razem dziecko. Od siedmiu miesięcy jestem przy Darcy. Spędzę z nią kolejne dwa , a potem zacznę odwiedzać ją, moją wnuczkę i przyszłego zięcia. Stworza piękną rodzinę, jako ojciec, wiem o tym

DARCY

Miesiące mijają jak dni, dni jak godziny, a godziny jak minuty. Jestem w siódmym miesiącu ciąży, niesamowite, prawda ? Jeszcze dwa miesiące i moja ukochana Natalie Marie Victoria przyjdzie na świat. Gdy maleńka się urodzi, zamieszkam razem z nią i nażeczonym we własnym domu, tuż obok domu taty. A właśnie. Może go kojażycie ? Justin Drew Bieber, kanadyjski piosenkarz i bożyszcze nastolatek. Były chłopak Seleny Gomez - tak, to mój nażeczony. Poznaliśmy się 2 dni po mojej przeprowadzce tutaj. Nie lubiłam go tak szczerze, może dla tego, że nigdy go nie widziałam ? Ale gdy w parku zderzyłam się z nim, była to miłość od pierwszego wejżenia. Tak się składało, że Bieber mieszkał tuż obok nas. Przeprowadził się z Kanady do Nowego Jorku. Tata od razu go polubił. W zeszłym miesiącu Justin poprosił mnie o rękę, on jest niesamowity. Powiedział że gdy Natalie przyjdzie na świat, chce by nosiła jego nazwisko. Zgodziłam się, w końcu jej biologiczny ojciec nie chce jej znać. Niech sobie w dupę wciśnie jebane alimenty. Ja tak samo jak on zakładam rodzinę, nie chcę wracać do tego co było

_______________________________________

SUPRAJS !!! Macie tutaj  perspektywy innych bohaterów :D Podoba wam się ? To nie koniec przygód Darcy, od razu mówię , że w 3 części opowiadania pojawią się One Direction. Nie będzie to tylko o cudownym życiu Darcy, Justina i małej Natalie. Powiem wprost, że wcale tak cudownie nie będzie  :D Zaczynam myśleć o 3 części ale nie wiem kiedy się pojawi, gdy coś wymyślę, na pewno dam znać :D

twitter : @HazzaConda

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Rozdział czternasty. LAST

Siedziałam razem z Amy i Eleanor i gapiłam się na próbę chłopaków. Przyznam, że są niesamowici w tym co robią. Dochodziła godzina 12 więc po skończonej próbie postanowiliśmy wszyscy udać się na żarełko do KFC. Zamówiliśmy gigantyczny kubeł hot wings. Co chwila zerkałam na Harrego, który namiętnie z kimś sms-ował. Przybliżyłam się do niego i wgapiłam się w jego telefon. O dziwo, nie odsunął się. Pozwolił mi nawet czytać jego sms z tym Tobym .

- Harry, kto to jest Toby, dlaczego piszesz do niego że ICH kochasz, i dlaczego podpisuje się jako K&N, skoro ma imię na T ?
- Toby to mój wujek. A K&N oznacza Kristy & Natalie. Moje 2 młodsze kuzynki, a co myślałaś ?
- nie wiem. Myślałam że mnie zdradzasz
- przecież wiesz, że kocham tylko ciebie - spojrzał mi prosto w oczy
- no właśnie nie. - odpowiedziałam spuszczając wzrok
- to przez to TO zrobiłaś tak? Jak spalem, słyszalem dźwięk przychodzącego SMS . Pewnie odczytałaś i było coś o kochaniu ?
- tak. było że cie kochają i tęsknią. Bałam się, że mnie juz nie kochasz, więc po co miałam życ ?
- Darcy - powiedział podnosząc moją głowę ku górze - ile razy powtarzałem ci, że jesteś tą jedyną ? Że chcę wychowywać nasze dzieci ?
- nasze dzieci ? - spytałam niedowierzając
- tak, nasze dzieci, pora zrobić następny krok, więc - zaczął szperać w kieszeni - Darcy, czy wyjdziesz za mnie ? - spytał klękając obok mnie pokazując małe, czerwone pudełeczko w którym znajdował się piękny pierścionek
- Harry, ja nie wiem co powiedzieć - jąkałam się a łzy cisły mi się do oczu - TAK, wyjdę za ciebie - odpowiedziałam mu po czym rzuciłam mu się na szyję

Przyjaciele zaczęli bić brawa. Hazza założył mi piękny pierścionek na palec, po czym namiętnie pocałował. Nie wierze . Zgodziłam się za niego wyjść. Teraz już nie jesteśmy zwykłą parą. Teraz jesteśmy przyszli państwo STYLES. Kuurwa jak to zajebiście brzmi *_* DARCY STYLES, DARCY I HARRY STYLES. Muszę powiedzieć mamie, albo nie. Powiem jej przy narodzinach brata. To będzie podwójnie niesamowita chwila.

- 2 miesiące później -

Zostały nam 2 równe miesiące do końca trasy. Na temat ślubu mojego i Harrego nie mamy jeszcze planów co, jak i kiedy. Narazie skupiamy się na weselu Zayna i Amy. Chłopcy rozważają zakończyć trasę miesiąć wcześniej, aby wesele nie zeszło się z narodzinami. Jak powiedzieli, tak też uczynili. Odwolane zostało kilka ostatnich koncertów, które chłopcy nadrobią jak będzie po wszystkim. Wesele odbędzie się na wynajętej sali . Nie jest ona zbyt duża bo młoda para nie chce jakiegoś hucznego wesela. Ma być po prostu skromnie. Zaczynali teraz wszystko dopinać na ostatni guzik, by Zayn mógł w końcu skupić się na koncertach. Ostatnio jest bardzo zestresowany. Amy też chodzi jak na szpilkach. Cały czas truje mi dupe że boi sie że wywali się przed ołtarzem, że ubrudzi sukienke etc. Obaj z Zaynem powinni nieco odpocząć. Cały dzisiejszy dzień spędziliśmy w tour busie gdyż napierdalał niemiłosierny deszcz. Chłopcy nie mają dzis żadnego koncertu, tym lepiej dla mnie bo mogę spędzić ten czas z moim nażeczonym. Ohh kurwa jak to zajebiście brzmi XD . Leżeliśmy z Harrym w moim łóżku, przykryci polarowym kocem. Hazza gładził moje włosy a ja leżałam z głową na jego nagim torsie.

- boje się - wyszeptał

Podniosłam głowę alby spojrzeć prosto w jego zielone oczy w którycz można było zobaczyć strach

- czego się boisz ?
- boje się , że ciebie stracę
- nie stracisz - podniosłam się i pocałowałam go w usta
- mam nadzieję - wysilił się na uśmiech, chciał mnie pocałować lecz wtem rozległo się dzwonienie mojego telefonu

Wyciągnęłam go z kieszeni i zobaczyłam na wyświetlaczy numer taty . Odebrałam

- halo ? - spytałam
- córcia, musicie szybko przyjechać. Zaczyna się -  mówił z podenerwowanym głosem
- ale jeszcze za wcześnie, zostały 2 miesiące - poderwałam się z łóżka
- najwidoczniej maluchowi znudziło się czekanie, za ile dacie radę przyjechać

Spojrzałam na wszystkich zebranych którzy gapili się na mnie jakimś dziwnym wzrokiem

- co jest ? - spytał Liam
- zaczyna się, mama rodzi - wykrzyczałam - za ile damy radę dojechać ?
- długa droga - odpowiedział - zadzwonię po nasz helikopter, ten, którym lecieliśmy do Paryża - odparł wyciągając z kieszeni telefon

Po niecałych 10 minutach helikopter lądował na dachu jakiegoś budynku, wsiedliśmy do niego i po 14 minutach byliśmy w szpitalu. Usiedliśmy obok mojego ojca, którego nerwy zżerały od środka .

- będzie dobrze - powiedzieli wszyscy chłopcy poklepując go po plecach.

Minuty ciągneły się niemiłosiernie. W końcu po 2 godzinach ze sali wyszedł lekarz

- gratuluję - uśmiechnął się - chłopczyk, 3400 gram i 52 cm - powiedział ściskając rękę tacie

Najpierw do mamy weszłam tylko ja, Harry i tato . Ja z Hazzą staneliśmy po prawej stronie łóżka, a ojciec po lewej.. To on jako pierwszy chwycił malucha w ręce. Uśmiechnął się a z jego oczu popłynęły łzy, łzy szczęścia. Co prawda też się poryczałam. Nawet Harold, który stał obok mnie .

- jak go nazwiecie - spytałam ?
- Nathan - odpowiedziała moja rodzicielka patrząc w moją stronę uśmiechając się
- mogę go potrzymać ? - skierowałam swoje słowa do taty
- tak ,jasne - powiedział podając mi brata
- Jezu, jaki on jest śliczny - powiedziałam przez łzy - i ma takie piękne, zielone oczy . Niczym ty, Harry - spojrzałam na mojego narzeczonego
- heh - odpowiedział. Widziałam jakieś przerażenie które malowało się w jego oczach, ale nie zwróciłam na to szczególnej uwagi
- Darcy, chodź ze mną do lekarz, musimy jakieś papiery podpisać. No wiesz, imiona rodziców etc - powiedział tata
- no jasne, idę - odpowiedziałam podając maluszka mojej mamie - Harry, zostaniesz tutaj ?
- mhm, pewnie

Powędrowaliśmy do gabinetu lekarskiego. Tata podpisywał jakieś papierki, imię dziecka, rodziców i tym podobne. Drugie imię dla brata wybrałam ja. Nathan Samuel . Zajebiście . Gdy udaliśmy się spowrotem do sali mamy, na ławeczce nikt nie czekał, pewnie reszta udała się do kawiarenki na dole. Harry nadal był z mamą, rozmawiali o czyms. Gdy tata chciał wejść pociągnęłam jego koszulę .

- posłuchajmy o czym gadają - powiedziałam kucając
- no dobra ale .. - zaczął
- ciii - uciszyłam go

* głosy z sali *

- kiedy masz zamiar powiedzieć o tym Georgowi ? - usłyszałam głos Harrego
- nigdy
- ale jak to ? Przecież ma prawo o tym wiedzieć
- tak, ma . Ale po co robić zamieszanie ?
- kiedyś to odkryja
- niby jak ?
- Nathan ma zielone oczy. Wy macie brązowe, Darcy również
- nie zorientują się
- jak to nie ? Widziałaś jak Darcy spojżała na mnie trzymając malego .
- Harry, wiesz że mi ciężko
- mi też jest ciężko . Nawet nie wiesz ile bym dał za to, że w akcie urodzenia Nathana będzie, że to ja jestem jego ojcem, nie Georg

* koniec rozmowy *

- nie wierze - wyszeptałam - KURWA MAĆ NIE WIERZE ŻE TO ZROBIŁEŚ - wbiegłam do sali gdzie była mama i Harry - TY SKURWYSYNIE ! NIE NAWIDZĘ CIĘ Z CAŁEGO SERCA ! Kiedy miałeś mi zamiar powiedzieć że jebałeś sie z moją matką i bahora jej zrobiłeś ? No kiedy ?? - krzyczałam mu prosto w twarz
- Darcy, ja .. - zaczął
- Nic nie mów, zajmij się swoim synem. Już kurwa wiem o co chodziło z K&N . To Kate i Nathan ! Czyli mama i mały . Dlaczego kłamałeś ? No kurwa dlaczego ? W żywe oczy cisnąłeś mi kit o tym, że to twoje kuzynki, i jeszcze po tym miałeś czelność prosić mnie o rękę ? Nie nawidzę cię - krzyczałam coraz głośniej - weź to sobie - zdjęłam pierścionek zaręczynowy z mojego palca i rzuciłam nim o podłoge - możesz się oświadczyć mojej matce, albo inaczej. Tej puszczalskiej szmacie, która miała szczęśliwą rodzinę i bzykała się z chłopakiem swojej córki. Brawo, jesteś kurwa genialna
- kochanie .. - usłyszałam głos Kate
- cicho, nic nie mów . Nie chcę cie znać. Nie chcę znać Harrego i tego małego potwora - wskazałam palcem na dziecko które obejmował Harry - zniszczyliście mi życie !!! - udałam się w stronę wyjścia ale natknęłam się na tatę, który zatrzymał mnie i przytulił. Ze łzami w oczach spojrzał na mamę
- do końca tygodnia wyślę papiery rozwodowe. Darcy zabieram ze sobą - zwrócił się do niej i wyszliśmy z sali.

Na korytarzu czekali szczęśliwi jak nigdy koledzy. Podszedł do mnie Liam

- co się stało ??
- o wszystkim wiedzieliście !!! - darłam się jak pojebana - wiedzieliście że Harry jest ojcem dziecka mojej matki, dlaczego nie powiedzieliście ? Nie nawidzę was tak samo jak tej szczęśliwej trójki tam - wskazałam palcem drzwi do sali - nie nawidzę was - powtórzyłam i wtulona w tatę opuściłam szpital

- damy sobie radę sami - odparł całując mnie w głowę - nie pozwolę cie skrzywdzić kolejny raz . Wyprowadzamy się, co ty na to ? - spytał

Kiwnęłam tylko głową co miało oznaczać że się zgadzam.
Nie chcę mieć nic wspólnego z Londynem, One Direction i moją matką. Nadal nie mogę uwierzyć że mi to zrobiła. Rozjebała taki szczęśliwy związek. Wyprowadzamy się z tatą, na stałe. Lecimy do USA. Tam zaczniemy normalne, lepsze życie .

- miesiąc później - *coś a'la epilog*

siedziałam na łóżku gapiąc się w przedmiot który przypominał termometr, wokół mnie leżało jeszcze kilka takich. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Przecierałam kolejne łzy spływające po moich policzkach. Chwyciłam się za brzuch. Tam znajdowała się mała istota. Część mnie i Harrego. Tak, Harrego Stylesa, ojca mojego brata i z tego co się orientuję, męża mojej matki, czyli mojego ojczyma. Nie dochodziło do mnie to, że jestem w ciąży,. Jestem w ciąży z człowiekem, który zniszczył moją rodzinę, z człowiekiem, przez którego tyle się nacierpiałam. Nie chciałam tego dziecka, tylko ze wzgledu na to, że będzie mi ono przypominało o Harrym. Będzie mi przypominało o każdym członku One Direction. A przecież chciałam o nich zapomnieć. Wygrzebałam z pod poduszki telefon. Napisałam krótką wiadomość do mojej matki, której numer posiadałam tylko ze względu na to, że ma prawo dzwonić do mnie raz w miesiącu - nakaz sędziego. Trzęsącymi się rękoma, kliknęłam " wyślij " :

" POWIEDZ SWOJEMU MĘŻOWI, ŻE JEGO SYN, WKRÓTCE BĘDZIE MIAŁ RODZEŃSTWO. NICZEGO OD NIEGO NIE CHCĘ. NIECH PRZYNAJMNIEJ MA ŚWIADOMOŚĆ TEGO, ŻE JEST JEDYNYM MOŻLIWYM OJCEM. Z NIKIM INNYM TEGO NIE TOBIŁAM . NIECH NIE CZUJE SIĘ JAK MÓJ TATA TEGO DNIA, W KTÓRYM W PEŁNI SZCZĘŚLIWY, ŻE MA SYNA, DOWIEDZIAŁ SIĘ ŻE TO NIE JEGO DZIECKO - DARCY "

_________________________

bamm XD i tak oto zakańczam kolejne opowiadanie. długo go pisałam. kilkoro z was domyśliło się że to Hazza jest ojcem brata Darcy. Chciałam was zmylić dlatego wymyśliłam owego Toby'ego XDDD

jeśli chcecie sie po mnie powyżywać za kolejne zakończone opowiadanie to proszę : @HazzaConda - mój twitter XDD wczoraj zmieniłam nazwę, kiedyś byłam @harryswife_PL

zapraszam was na nowe opo. które ma już 8 rozdz, www.fivesexgods.blogspot.com




ROZDZIAŁ DLA: @lovechrisbeadle oraz @LouiConda i @ComeToPoland1D . te 2 gamońki jako jedyne wiedziały jak to się skończy :D
moje ZANIAMLORRY'S ANGELS .


KOCHAM WAS ZA TYLE KOMENTARZY I WYŚWIETLEŃ BLOGA . 

sobota, 14 stycznia 2012

Rozdział trzynasty

Zostałam brutalnie obudzona. Obok mnie stał Niall trzymając w ręku patelnię i napierdalając po niej warzechą .

- czy ciebie totalnie pogieło ? - spytałam
- próbowałem już każdej metody na obudzenie cię i się nie dalo - wyjęczał
- która jest godzina ?
- 9 rano - odparł szczerząc kły
- jesteś pojebany - zaśmiałam się - gdy mam wolne, to śpię przynajmniej do 12, dobrze o tym wiesz
- nie marudź, podnoś dupe z łóżka, ubierz się i idziemy
- czeekaj no. Gdzie idziemy ?
- do hali koncertowej, za niedługo próba się zaczyna
- ja zostaje
- no Darcy weeź. Zrób to dla mnie - spojrzał na mnie z miną smutnego psiaka - prosze ?
- no niech ci będzie. Ale jek uslysze jeden głupi komentarz na temat tego co zrobiłam, wracam do busa ok ?
- masz to jak w banku - uśmiechnął się

Wygrzebałam jakieś normalne ciuchy i udałam się do łazienki kątem oka spoglądając na Horana, który gadał z kimś przez fona. Wzruszyłam ramionami i weszłam do środka zamykając drzwi. Najpierw wzięłam szybki, chłodny prysznic żeby trochę ochłonąć. Następnie odziałam się i pomalowałam. Gdy skończyłam, opuściłam kibelek i razem z Niallem poszliśmy do hali. Gdy byliśmy na miejscu wszędzie pogaszone były lampy (mimo że był ranek, hala nie była mocno oświetlana przez promienie sloneczne. ogólnie było ciemno jak w dupie).

- jesteeeeeeeeeeeśmy - ryknął blondyn
- kurwa, Niall. Chcesz żebym ogłuchła ?

Horan zaśmiał się pod nosem. Po chwili zobaczyłam w oddali światło. Myślałam ze umieram ale to nie było to. Rozległa się muzyka. Muzyka, która tamtego dnia utkwiła mi w pamięci. Pamiętny wyjazd do Paryża i noc spędzona pod wieżą ajfla. W blasku reflektorów zobaczyłam Harrego, udającego się w moją stronę


Thay say that hate has been sent
So let loose the talk of love
Before they outlaw the kiss, baby give me one last hug
Theres a dream, that I've been chasing
Want so badly, for it to be reality
And when you hold my hand, then I understand that it's meant to be
'Cause baby when you're with me..


It's like an angel came by and took me to Heaven
'Cause when I stare in your eyes, it couldn't be better


Let the music blast
We gon' do our dance
Bring the doubters on, they don't matter at all
'Cause this life's too long, and this love's too strong
So baby know for sure,
That I'll never let you go

I got my favorite girl
Not feeling, no pain, no fear
Don't have a care in the world
Why would I when you are here?
Theres a moment I've been chasing
And I finally caught it out on this floor
Baby theres no hesitation, no reservation
By taking a chance and more
Ohh no, because


It's like an angel came by and took me to Heaven
'Cause when I stare in your eyes, it couldn't be better


Let the music blast
We gon' do our dance
Bring the doubters on, they don't matter at all
'Cause this life's too long, and this love's too strong
So baby know for sure,
That I'll never let you go

It's like an angel came by and took me to heaven
'Cause when I stare in your eyes, it couldn't be better

Take my hand
Let's just dance
Watch my feet
Follow me
Don't be scared
Girl I'm here
If you didn't know, this is LOOOOOOOOVE!

Let the music blast
We gon' do our dance
Bring the doubters on, they don't matter at all
'Cause this life's too long, and this love's too strong
So baby know for sure,
That I'll never let you go

So don't fear
Don't you worry 'bout a thing
I'm here, right here
I'll never let you go
Don't shed a tear,
Whenever you need me, I'll be here
I'll never let you go
Ooh no
Ooh no
Oooh
I'll never let you go
Ooh no
Ooh no
Oooh
I'LL NEVER LET YOU GO!

Gdy skończył, przybliżył swoją twarz do mojej. Zobaczyłam łzy w jego cudownych, zielonych oczach

- przepraszam - wyszeptał

Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Porządałam go w tym momencie jak nigdy dotąd. Starłam łzę z jego policzka i zatopiłam swoje usta w jego. Zapaliły się światła, usłyszałam brawa i ' uuuuuuuuuuu ' od zgromadzonych na hali przychlastów. Gdy skończyłam lizać się z Haroldem, ponownie spojrzałam na niego. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Te slodkie dołeczki doprowadzały mnie do szaleństwa. Nie mogłam wydukać z siebie żadnego słowa. Ponownie wbiłam swoje usta w jego. Całowaliśmy się namiętnie puki bezszczelnie nam nie przeszkodzono

- wiem ze się kochacie, ale zaraz tu dojdzie do scen brutalnego seksu ,więc oszczędźcie mi tego widoku bo zaraz wyrzygam swoje naczosy i ktoś to będzie sprzątał - powiedział Niall
- zamknij się Horan - powiedział Harry śmiejąc się do niego i ponownie cmokając mnie w usta
- fuuuuuuuuuuj , dajcie mi wiadro - wyjęczał oddalając się
- Niall czekaj ! - krzyknęłam
- hee ? - spytał zdezorientowany gapiąc się na mnie
- dziękuje za tą pobudkę, było warto - przytuliłam go
- nie ma za co, a teraz odklej się ode mnie, jedzenie wzywa - wyszczerzył się

Cały Niall - pomyślałam . Nic tylko jedzenie mu na myśli

__________________________

i tak oto pogodziła się główna bohaterka ze swoim chłopakiem XD
co myślicie ?

 JUSTIN BIEBER - NEVER LET YOU GO
BEST PIOSENKA EVER.

czwartek, 12 stycznia 2012

Rozdział dwunasty

Poczułam nagle mega chłód. Mój już z deczka najebany anioł zaczął znikać za mgłą .

- nie pozwól na to ! ja nie chce wracać !! - krzyczałam
- nic nie mogę w tej sprawie zrobić, przykro miii - usłyszałam jego głos, który brzmiał coraz ciszej, a po chwili zniknął.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą mężczyznę w białym fartuchu, który świecił w moje oczy latarką. W gębie miałam jakieś rurki czy ki chuj, przez które nie mogłam powiedzieć temu pedałowi niech spierdala. Zaczęłam się rozglądać i wszędzie widziałam jakieś urządzenia. do mojej klatki piersiowej były przyczepione jakieś gówna, które zdjęłam rękami.

- co pani wyprawia ? - spytał kolo ubrany jak sprzątaczka
- yyyyyy - kurwa, jeszcze brakowało mi tego że nie będę się mogła wysłowić
- proszę nic nie mówić, ma pani w gardle rurki, które umożliwiają pani oddychanie, jeśli chce pani coś powiedzieć, proszę napisać - podał mi notesik i długopis

" dajcie mi w spokoju umrzeć " - napisałam i pokazałam facetowi notesik
- widzę, że nie udana próba samobójcza - wyjęczał - niestety, teraz nikt nie dopuści do tego, że odejdzie pani z tego świata. Będzie miała pani nadzór psychologa.
"ja wam kurwa dam psychologa, wyciąg mi te rurki hydrauliczne z buzi i zostaw mnie samą" - znów pokazałam mu kartkę
- mogę panią zostawić samą. Musi pani odpocząć, ale za żadne skarby, nie rusza się pani z tego świata - odparł po czym wyszedł .

-Spierdalaj chuju- pomyślałam po czym zaczęłam odklejać od swoich cycuszków te kabelki. Jedno urządzenie zaczęło strasznie piszczeć. Zanim się zorientowałam, obok mnie zjawiła się piguła.

- co pani najlepszego wyrabia ? - spytała przypinając do mnie kable.

Zaczęłam machać rękami i nogami. Niech ta kurwa mnie nie dotyka najlepiej. Pizda zaczęła drzeć morde

- potrzebuję pomocy !!

No i kurwa przez tą cipe, zobaczyłam ostatnią osobę, której mi teraz było potrzeba. Obok mnie zjawił się Harry trzymając moje ręce. Widziałam że jego twarz była blada i zmarnowana a w oczach widziałam łzy , strach i niepokój. Jego zielone oczy, spojrzały prosto w moje.

- nie pozwolę ci odejść - wyjęczał po czym zalał się strumieniem gorzkich łez.

W końcu odpuściłam. Pozwoliłam pielęgniarce dopiąć do siebie te urządzenia, żeby nie pomyśleli o mnie że jestem jakaś popierdolona i żeby jak najszybciej mnie stąd wypuścili. Leżałaam gapiąc się prosto w sufit i modląc się, aby moje serce przestało bić. obok mnie siedział Harold, który paczył się we mnie jak w obrazek i trzymał mnie za ręke. Nic nie mówił. Po prostu siedział i się gapił, a ja najprawdopodobniej zasnęłam.
Obudziłam się dopiero następnego dnia. Boże ile ja śpie po tych tabletkach oO . W sali byłam sama, pewnie Harold pojechał na swój koncert. I chwała panu. Nie chce go widzieć na oczy. Mam odruch wymiotny jak na niego spojrzę. Jest u mnie przegrany. Albo ja, albo te 2 dziwki co się podają za nijakiego Toby'ego. Chciałam zawołać pielęgniarke, żeby poprawiła mi podusie ale przez te chujowine w buzi nie mogłam nawet pisnąć. Chwyciłam więc telefon i puściłam na full muzykę. Po chwili przybyła piguła oznajmiając mi że mam nie równo pod czachą i że w tym szpitalu znajdują się ludzie w ciężkim stanie. Zaczęła coś tam pierdolić że za 2 dni wyjdę, ale dostane psychologa i takie tam. W końcu wyciągnęła mi te rułke z buzi i zaczęłam coś mówić. Po 10 minutach ćwiczeń, pojechałam po ambicji tej idiotce twierdząc że byłam świadoma tego co robię, a psychologa to raczej ona potrzebuje bo napastuje normalne dzieci. Wieczorem przyszli odwiedzić mnie wszyscy znajomi. Mówiąc wszyscy, mam na myśli również Harrego. Na początku trzymał się ode mnie z daleka. Przy moim łóżku siedział Liam i prawił mi kazania typu że sie martwił, że po głowie chodziły mu myśli typu jakie kwiaty mi kupić na pogrzeb i czy zostanę pochowana w trumnie czy urnie. Boże jacy to są idioci. Następna w kolejce do darcia się po mnie była Amy

- ty idiotko ! co ty sobie myślałaś? ja cie chcę jako druchnę na ślub, a ty sobie tak po prostu chcesz odejść
- bywa - odparłam
- BYWA ? Weź ty kobieto zejdź na ziemię. Ciebie powinni zamknąć w pomieszczeniu o wymiarach 2x2m i trzymać tam przez kilka tygodni aż w końcu się ogarniesz ! - krzyczała mi prosto w twarz, aż mnie w oko opluła
- skończyłaś ? - rzuciłam
- tak, i na serio. Ogarnij sie Darcy
- ktoś jeszcze chce po mnie pojechać ? - spytałam towarzystwo które gapiło się na sufit - no słucham ? i patrzcie na mnie bo na tym suficie raczej nic ciekawego nie ma. Kto następny w kolejce ? Tylko spokojnie, mam 2 dni czasu póki tu jestem. Z chęcią wysłucham co macie jeszcze do powiedzenia
- ej słuchaj, to nie tak .. - wystękał Hazza
- ty sie najlepiej zamknij i wyjdź. Z tobą sobie pogadam kiedy indziej .- powiedziałam do niego po czym w trybie natychmiastowym opuścił salę
- odpuść mu - jęknął Niall
- nie stój w jego obronie, ma u mnie przejebane
- bo ty nie rozumiesz ..
- no i raczej nie zrozumiem. Bo według was jestem jakaś tępa i niedorozwinięta tak? Wszyscy przede mną coś ukrywacie. Szczerze to mam już tego dość. Jesteście tacy sami jak Kędzierzawy, teraz jedziecie po mnie po tym co zrobiłam. A może ja miałam poważny powód żeby targnąć na swoje życie? Chłopak mnie okłamuje, a na dodatek przyjaciele chronią mu dupe. Nie zapominajcie, że jesteście również moimi przyjaciółmi, no chyba że się za nich nie uważacie to tam są drzwi - wskazałam palcem wyjście - ja was tutaj na siłę nie trzymam. Nawet nie oczekiwałam że się tu zjawicie, więc możecie opuścić to pomieszczenie i zostawić mnie samą.

Widziałam jak wszyscy gapili się na mnie z minami " odpierdoliło jej totalnie " . Niech sobie tak myślą. W dupie to mam. Po wyjściu ze szpitala nie mam zamiaru wracać do domu. Obiecałam sobie wycieczkę, więc nadal będę z nimi w trasie ale do nikogo się nie odezwę. Zobaczyłam jak przyjaciele wychodzą z sali. Ostatni wyszedł Niall patrząc na mnie smutnym wzrokiem. Wiedziałam, że on wie najwięcej ale nie chciałam wnikać. Zamknęłam oczy i ucięłam sobie niby krótką drzemkę.
Gdy sie obudziłam było już w miarę jasno. Przy moim łóżku stał lekarz, oznajmiając że mogę wyjść już dzisiaj ale mam o siebie dbać. Pff, idiota. Jak trucie się nie pomogło, to znajdę inne radykalne sposoby na odejście z tego świata. Do szpitala przyjechał po mnie Horan. Chyba tylko jako z nim jedynym, dogadam się w czasie tych 4 msc. Gdy weszliśmy do tour busa momentalnie 6 par oczu spojrzało na mnie. Nie ruszyło mnie to. Grali w jakieś zjebane gry na xboxie . Rzuciłam swoją torbę do szafki o położyłam się. Wkurwiały mnie te ich chichoty ale udałam że lata mi to koło dupy i nie wypowiedziałam się. Obok mnie zjawił się Hazza .

- pogadamy ? - spytał z błagalnym wzrokiem
- nie mam ochoty - odpowiedziałam uciekając wzrokiem gdzieś w bok
- co ja ci zrobiłem ?
- nie chce mi sie z tobą gadać
- kochanie ..
- Harry odejdź ! - wydarłam się - nie mam ochoty z nikim gadać więc proszę cię bardzo, zostaw mnie w spokoju
- jak wolisz - odparł wstając i udając się w stronę naszej busowej kuchni

Nareszcie miałam chwile spokoju, więc zamknęłam oczy i uderzyłam w kimono. Jednak to łóżko jest 100x wygodniejsze od tego w szpitalu. Mogłabym spać na nim wieki .
_________________________

znowu mieszam w tym opowiadaniu, ale to nic XD pomęczę was troszkę ^^
MACIE W KOŃCU JAKIŚ DŁUGI ROZDZIAŁ XD szczęśliwi ?

wtorek, 10 stycznia 2012

Rozdział jedenasty

Wybiła godzina 19. Siedziałam z Eleanor i Amy za sceną a chłopcy rozpoczęli swój pierwszy koncert w ramach trasy. Ciągle gapiłam się na mojego Boga seksu, który obdarzony był niesamowitym głosem. Podczas jego solówek mało zawału nie dostawałam. Sądze, iż moje przyjaciółki przeżywają to samo na widok swoich mężczyzn. Kątem oka na nie zerkałam i były jak w niebie. Do pełni szczęścia, brakowało mi jedynie stu procentowej pewności, że Harry mnie kocha. Ciągle myślałam o tych wiadomościach, o tych wszystkich połączeniach, które trwały niekiedy aż ponad godzinę. Harry musi mieć z tymi osobami dużo wspólnego. Musi je szczerze kochać. Jednak ja nie potrafię żyć ze świadomością że mój chłopak ma inną/inne. Coś we mnie pękło, i podczas piosenki " more than this " którą akurat śpiewali chłopcy, popłakałam się. Otarłam łzy spływające po moich policzkach. Zaczęłam gadać w myślach jaka ja muszę być beznadzieja, skoro on ma kogoś innego. Nie nawidziłam swojego życia. Chciałam znaleźć się po tamtej stronie. Wstałam ze swojego miejsca i udałam się ku wyjściu gdy nagle usłyszałam głos zza moich pleców

- Darcy, gdzie idziesz ?
- przewietrzyć się ide, głowa mnie boli - wydukałam z siebie spoglądając na Amy
- wrócisz przed końcem ?
- nie, udam się prosto do busa. Muszę lecieć, pa - powiedziałam po czym opuściłam te zacne miejsce.

Włożyłam słuchawki do uszu puszczając sobie piosenkę mojego ulubionego zespołu Coldplay - Paradise. Słuchając jej , jeszcze bardziej się zdołowałam. Sama zaczynałam marzyć o raju. Było mi teraz bardzo ciężko. Najchętniej to znalazłabym się teraz u boku mojej mamy i razem z nią wyczekiwać narodzin brata, albo jeszcze chętniej, dołączyłabym do mojego kochanego dziadka, który zmarł kilka lat temu. Byłam jego jedyną, najukochańszą wnuczką. Tęskniłam za nim. Po drodze udałam się do apteki po jakieś tabletki na ból głowy i na spanie, gdyż z zaśnięciem od kilku tygodni jest mi bardzo ciężko. Następnie powędrowałam do naszego busa. Koncert jeszcze trwał a ja czułam się coraz bardziej chujowo. Zaczęłam ryczeć, rzucać się po łóżku i drzeć morde w niebogłosy, że kocham go, a on na mnie leje skośnym sikiem.
Wyjęłam z kieszeni opakowanie tabletek na głowę i jakies na spanie. Było ich chyba ze 40 w sumie. Połknęłam je wszystkie, popijając wódką, która akurat znajdywała się w barku. Zaczęło mi ciemnieć przed oczami, czułam niesamowite zawroty głowy, a zarazem ulgę. Widziałam mojego białego kolegę. Anioła, który słynął z umiejętności zajebistego tańczenia macareny. Podeszłam bliżej niego i się przywitałam.

- to znowu ja. Czy jestem między ziemią a niebem ? - spytałam
- taak .
- patrz co dla ciebie mam - powiedziałam szczerząc się - obiecałam że następnym razem jak tu trafię, będę mieć przy sobie flaszeczkę, więc o to jest
- przyznam, że lubię cię - odparł angel wyrywając mi flachę z ręki i jakby z nikąd wyciągając 2 kieliszki
- nie musisz tańczyć makareny. zostaję tu na zawsze
- dlaczego ? - spytał polewając
- tam na dole, jestem kompletnie nie potrzebna. Tutaj może będzie lepiej
- serio tak myślisz ?
- tak, a teraz wypijmy za miłość, która nie istnieje - powiedziałam podnosząc kieliszek
- no to chlup, w ten głupi dziób - odparł biorąc łyk wódeczki

___________________________________

bamm. ale wam dojebałam xd pewnie nie spodziewaliście się czegoś takiego ? :D powiem, że sama się tego nie spodziewałam, no ale cóż .
tak wiem wieem, znowu krótkie XDDD
zapraszam was na nowe opowiadanie : 

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Rozdział dziesiąty

Nadszedł dzień trasy. Wszyscy podjarani krzątaliśmy się po domu, zabierając wszystko co napotkamy na  drodze i ładowaliśmy to do tour busa, który był podstawiony pod dom .Niall opróżnił całą lodówkę, chowając żarcie do 4 gigantycznych toreb. Zayn z Liamem kłócili się na temat jakiegoś żelu do włosów, Harry z Louisem zabierali chyba wszystkie rzeczy z szafy a ja z dziewczynami, kulturalnie siedziałam sobie na progu drzwi, ze skromną walizką w ręku.

- Jezu chłopcy ruszcie się - wydarła się zniecierpliwiona Amy
- idziemy - odpowiedziała chórem cała piątka.

Gdy się ogarnęli, opuściliśmy naszą przytulną chatkę, biegnąc do busa jak pojebani żeby znaleźć sobie jakieś wygodne miejsce do spania. Moje łóżko jest obok Harrego i Liama. Dobrze mieć przy sobie chłopaka, i kogoś rozsądnego. Bus ruszył. Chłopcy udali się na krótką drzemkę, gdyż dziś o 19, grają pierwszy koncert. Ja z dziewczynami grałam w bierki, no bo co innego można robić w jadącym pojeździe ? Usłyszałam nagle dzwoniący telefon Harrego w mojej torebce, do której go włożył. Pochwyciłam go i zobaczyłam na wyświetlaczu sms od : Toby G . Toby ? Jaki Toby ? Przecież żadnego Toby'ego nie znam. Lekko zaciekawiona odczytałam wiadomość:

     Od: Toby G.

    " nie wiem jak wytrzymamy bez ciebie te 4 miesiące. Dzwoń i pisz. Kochamy cię i tęsknimy.
                                                                                                                  K&N   "

K&N ? O lordzie. Skoro dostał sms od niejakiego Toby'ego, to po chuja litery K&N ? Zaczęłam w głowie układać jakieś czarne scenariusze że Hazza mnie zdradza. Nie chciałam go o to pytać bo zrobiłby mi awanturę, że czytam jego sms'y. Postanowiłam to przemilczeć i o niczym nie wspominać. Szybko usunęłam wiadomość i schowałam telefon z powrotem do torebki .

- od kogo to ? - spytała El śmiesznie ruszając brwiami
- yy, od sieci - skłamałam - jutro kończy mu się ważność konta - posłałam dziewczynom wymuszony uśmiech - a w ogóle która godzina ? Trzeba obudzić chłopców - wyjeczałam po czym wstałam z miejsca podchodząc do Harolda i budzić go.
- Hazza wstawaj, dochodzi 17 . za 2h macie koncert
- juuuż - jęknął - ej Darcu choodź tu - złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie
- co ? - spytałam grzecznie siadając obok niego
- mam ochotę na sex przed koncertem, co ty na to ?
- nie jestem w nastroju, wybacz. A teraz wstawaj i ubieraj się
- no dobra - krzyknął podnosząc dupsko z łóżka .

Gdy chłopcy krzątali się po busie, szukając ubrań i układając sobie włosy, sięgnęłam spowrotem do torebki w celu pochwycenia telefonu Harrego. Weszłam w wiadomości. Dużo było tych do Toby'ego. Hazza pisał do niego coś w typie " kocham was, trzymajcie się " a ON odpisywał mu " kochamy cię, tęsknimy " etc. Czyli Harry miał podwójny romans. Zaczęło mi się robić przykro. Przecież ja go tak szczerze kocham a on co ? Znalazł sobie jakieś inne ździry, które pewnie są lepsze w łóżku ode mnie. Została godzina do koncertu, chcąc mu udowodnić, że to ja jestem najlepsze, chwyciłam go za rękę, prowadząc go do łazienki, gdzie uprawialiśmy, szybki, ostry i namiętny sex.

_______________________________________

długo się zbierałam na napisanie tego rozdziału. Dużo zmieniałam i nadal nie jestem zadowolona z efektu. Postaram się tu trochę namieszać, żebyście niczego się nie domyśliły, no ale zobaczę, czy mi wyjdzie XD

follow on tt :@harryswife_PL

czwartek, 5 stycznia 2012

Rozdział dziewiąty

Wstałam rano z okropnym bólem głowy. Na zegarze była dopiero godzina 10. Zeszłam na dół gdzie wszyscy siedzieli radośnie i konsumowali posiłek. Popatrzeli na mnie i to w jakim stanie jestem. Nic nie gadali, i dobrze. Tak nie miałam ochoty z nikim dziś gadać. Otworzyłam lodówkę z nadzieją że jest tam jeszcze jakieś piwko. Jednak Bóg mnie kocha i znalazłam zgubę. Pochwyciłam i udałam się na górę. Zobaczyłam kątem oka jak towarzystwo kręci przecząco głową. Nawet Harry tam był i się nie odzywał. Nasz związek przechodzi kryzys i to widać. Jutro ruszają w trasę. Chyba nie pojadę. Zostane z mamą i tatą w domu. Przynajmniej na coś się przydam.
Weszłam do sypialni i rzuciłam się na łóżko otwierając puszkę napoju. Nagle w drzwiach zjawił się nie kto inny jak sam pan Harry Styles.

- jak ty wyglądasz - rzucił
- no chyba normalnie. Zresztą nie patrzyłam dziś w lustro to nie mogę określić
- oddaj mi to piwo
- nie. Powiedziałam że nie chcę z tobą gadać
- ale dlaczego ? - odparł siadając na łóżku
- bo mnie olewasz
- to, że mam gorsze dni i potrzebuję chwili spokoju to od razu znak że cię olewam ?
- nie, ale ja widze w twoich oczach, że nie darzysz mnie już tym samym uczuciem co kiedyś
- co ty pierdolisz w ogóle ?
- mówie prawdę - odpowiedziałam biorąc łyk browara.

Nie zdąrzyłam go nawet połknąć a Harry rzucił się z łapami wyrywając mi go z dłoni powodując przy tym że rozcięłam wargę na puszce. Tępo na niego spojrzałam i udałam się do łazienki. Usłyszałam jak klnie coś pod nosem. Spojrzałam w lustro. Faktycznie wyglądałam strasznie. Jeszcze ta krew .. właśnie, krew ! To jest to. Przetarłam ręką wargę i zaczęłam szperać po kosmetyczce w poszukiwaniu dawnej przyjaciółki. Nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Chwyciłam więc maszynkę do golenia Hazzy. Podwinęłam rękawy vluzy i zaczełam jeździć po skórze. To było lepsze niż żyletka, dawało nawet potrójne krechy. Po moich policzkach spłynęło kilka łez. Zaczęłam sobie wyobrażać moje życie bez Harrego. Będzie ono chuja warte. Przecież ja go kocham i on kocha mnie. Odłożyłam maszynkę, przemyłam buzie zimną wodą i ruszyłam w stronę sypialni. Na łóżku siedział Harry chowając twarz w dłonie. Na stoliku nocnym zobaczyłam moje piwo. Stałam w drzwiach i zastanawiałam się czego pragnę bardziej. Piwa, aby zaspokoić swojego kaca, czy Harrego, którego kocham ponad życie. Spojrzałam na loczka który nadal nieruchomo siedział na łóżku. Usiadłam za nim i mocno objęłam go. Wiedziałam że to własnie tego teraz potrzebuję. Czułam że płacze, ja i on . Odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mnie zapłakanymi oczami. Chwyciłam jego twarz w dłonie i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Harry wziął mnie na kolana i mocno przytulił . Zobaczył nagle cały rękaw mojej bluzy zakrwawiony

- znowu to zrobiłaś ? - odparł podwijając go
- niestety - odpowiedział przecierając łzę z policzka
- przepraszam kochanie, wiem że to przeze mnie - powiedział pacząc mi prosto w oczy
- nie Harry, to przeze mnie. Nie wiem co we mnie wczoraj wstąpiło. Nie wiem po co poszłam do tego baru ale było mi tak cholernie źle
- rozumiem cie
- a teraz odbiegając od tematu, macie dziś próbę ?
- tak, pojedziesz ze mną ?
- no jasne ale najpierw idę pod prysznic - odpowiedziałam wstając
- mogę iść z tobą ? - seksiarsko poruszał brwiami
- skoro chcesz - posłałam mu ciepły uśmiech
- wylać to ? - spytał wskazując palcem na piwo
- tak, wylej. Ej i mam prośbę, znajdź mi jakieś normalne ubranie. Będę czekała w wannie - puściłam mu oczko
- dla ciebie wszystko .

___________________________________

sorry że znowu tak krótko ale rozdziały piszę w nocy. Na prawdę zrozumcie mnie. Na pisanie dla was mam czas tylko w późnych porach. Do godz. 14 szkoła a teraz muszę zakuwać bo mam zagrożenie z historii. Nawet nie wiecie ile poświęcam żeby cokolwiek napisać. Niektóre piszą do mnie na twitterze żebym dodawała 2 rozdziały dziennie. Ale ja nie jestem maszyną. Ile razy tłumaczyłam że piszę to w nocy ale i tak nie dociera. To naprawdę męczące. Aktualnie jest godzina 1:26 . tak, dopiero teraz znalazłam czas żeby coś skrobnąć. Na bloga dodaję rozdziały jak wracam ze szkoły, zajmuje mi to sekundę ale pisanie takiego czegoś troszkę wiecej. Błagam o wyrozumiałość i nie spamujcie mnie wiadomościami : ' kiedy nowy rozdział ' etc. Przecież jak się pojawi, to was zawiadomię, nie martwcie się :)

a teraz wracając do tego rozdziału. Mało się dzieje, ale w następnym będzie lepiej bo moi bohaterowie wyruszają w trasę :D duuużo się będzie działo ale nie zawracam wam tym teraz dupy. No to tyle z mojej strony.

Follow me on tt : @harryswife_PL

wtorek, 3 stycznia 2012

Rozdział ósmy

Ostatnio Harry zachowuje się dość dziwnie. Nawet nie chce już ze mną rozmawiać. Może to z nerwów przed trasą, a może chodzi o coś innego. Dziś od rana mają próby a ja siedze w domu sama z paczką czipsów i piwem. Zaczęłam pić. Wiem że nie powinnam ale przy Harrym inaczej nie mogę. Amy z El poszły na próbę chłopców a ja nie mam ochoty. Skoro Hazza mnie olewa zacznę robić to samo. Przypomni mu sie o mnie wieczorem kiedy będzie miał ochotę na sex. O nie, od dziś śpię na kanapie.
Weszłam do kuchni wyciągając z lodówki kolejnego browara, gdy nagle zjawiła się banda niedorobów.

- kobieto co ty robisz ? - spytał Zayn zjawiając się obok mnie

Wzruszyłam tylko ramionami i udałam się w stronę salonu siadając na fotelu i wykładając nogi na stół. Po chwili dosiedli się do mnie wszyscy. No prawie, jak zawsze nie było z nimi Harrego który mnie unikał.

- staczasz sie młoda - wybąkał Niall wyrywając mi z ręki piwo
- życie bywa okrutne - rzuciłam
- o co ci chodzi ?
- mi ? Mi o nic, raczej o co chodzi kędzierzawemu
- jest zdenerwowany
- czym niby ? Tylko mi nie mów że trasą. Zayn i Lou też są zdenerwowani ale jakoś nie olewają swoich dziewczyn
- on cie nie olewa, gdybyś znała prawdę ..
- jaką prawde ? No oświeć mnie
- lepiej jakby to on ci to oznajmił
- nie, dziękuje. A teraz oddawaj moje piwo, wychodzę - odparłam po czym pochwyciłam moje złotko i kierowałam się w stronę wyjścia
- gdzie ty idziesz ? - wydarł się na mnie blondyn
- nie ważne .. nara - rzuciłam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami

Udałam się na plac zabaw. Usiadłam na huśtawce popijając piwo. Stwierdziłam że w takiej sytuacji jakiś tam marny browar nie pomoże i poszłam do knajpy zamówić sobie coś mocniejszego . Mijały godziny a po następnych drinkach widziałam latające kucyki zwane powszechnie jednorożcami. Nagle zadzwonił mój telefon, na wyświetlaczu był numer Hazzy

- halo ? - wyjęczałam
- Darcy ? Gdzie ty jesteś ? - spytał lekko podenerwowany
- nie ważne, po co dzwonisz ?
- wracaj do domu
- a która godzina ?
- dochodzi 23
- a to nie, dziękuje panu ale nie skorzystam z tej oferty. Widzę że jak zawsze przypominasz sobie o mnie w późnych porach. Przepraszam kochanie ale nie ruszam się stąd gdyż nie mam najmniejszego zamiaru uprawiać z tobą seksu na którym jedynie ci zależy
- jesteś pijana
- na trzeźwo myślę to samo. Coś jeszcze waćpan chce czy mogę wrócić do opróżniania zawartości mojej szklaneczki ?
- błagam cię, wróć do domu
- przepraszamy ale ta oferta jest nie do przyjęcia, życzymy miłej nocy, do widzenia
- zaczekaj ..

Rozłączyłam się. A w dupie go mam. Jak chce sobie poruchać to niech spierdala do jakiegoś burdelu bo ja nie mam najmniejszego zamiaru go zaspokajać.

- przepraszam panią - zwrócił się do mnie kelner - zamykamy już
- ee, szkoda . No dobra, masz pan pieniądza za te zacna drineczki i dobranoc - odparłam ledwo wstając z miejsca
- zadzwonić po kogoś, żeby po panią przyjechał ? - spytał podtrzymując mnie
- nie trzeba, i tak nikomu nie zależy na mnie. Dobranoc - odpowiedziałam wychodząc z lokalu

Wracałam do domu ledwo trzymając się na nogach. Kilka razy walnęłoby we mnie auto ale to nic. Gdy zbliżałam się do domu zobaczyłam że pali się światło w salonie

- zajebiście, jeszcze nie śpią - wymruczałam pod nosem

Wchodząc po schodkach prowadzących do drzwi wejściowych wyjebałam się. 5 minut zajęło mi powrócenie do normalnej, stojącej pozycji. Weszłam do środka, w salonie zobaczyłam moją mame, ojca i Harrego. Gdy mnie zobaczyli zerwali się na równe nogi i podeszli do mnie

- witam panią, pana. Jestem nikim na tym świecie, fajnie co ? - wyjęczałam
- Darcy jak ty wyglądasz .. - zaczęła matka
- no dobra, nie przeżywaj tak bo zaraz mi tu urodzisz - odpowiedziałam
- Darcy ja .. - zaczął Harry
- odejdź, nie odzywaj się do mnie. Najlepiej wszyscy sobie idźcie - rzuciłam kierując się do kuchni i otwierając lodówkę wyciągając z niej ostatnie już piwo
- daj to - powiedział Hazza wyrywając mi browara z ręki
- zostaw to - wykrzyczałam
- uspokój się, na górze już spią
- nie obchodzi mnie to ! Nie odzywaj się do mnie, już ci powiedziałam. Olewasz mnie i to perfidnie widać. Jak chcesz zerwać to zrób to tu i teraz i nie leć ze mną w kulki. Przypominasz sobie o mnie tylko wtedy kiedy masz ochotę na seks. Przepraszam Harry ale taka jest prawda. A teraz zejdź mi z oczu i oddaj to piwo - krzyczałam coraz głośniej i czułam jak do moich oczu napływają łzy - albo nie, ty go sobie wypij - dodałam ruszając na góre

Poryczałam się jak małe dziecko i nawet nie ściągając butów jebłam się na łóże. Wylałam tyle łez, że nie zorientowałam się, kiedy zasnęłam.

____________________________

ehemm.. jebie mi sie coś fabuła tego opowiadania XDD
nie czytałam tego rozdziału ale chyba jest dobry, co sądzicie ?

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Rozdział siódmy

Dnia następnego postanowiliśmy urządzić sobie dzień nic nie robienia. Siedzieliśmy cały czas w domu mimo zajebistej pogody. Wychodziliśmy jedynie do sklepu po jakieś żarcie. Wylegiwaliśmy się wszyscy w salonie oglądając American Pie. Jaki to był zboczony film. A towarzystwo przy którym go oglądałam jeszcze badziej. Amy z Zaynem co chwila wymieniali się śliną, Lou i El się miziali a Liam z Niallem obmacywali się. Wiedziałam że kiedyś obudzi się w nich instynkt geja czy coś. Naprawdę, coraz bardziej się zastanawiałam czy nie zadzwonić może do jakiegoś psychiatry, zrobiłabym to, tylko że nie posiadam do takowego numeru. Jedynie Hazza zachowywał się dość normalnie. Aż za normalnie jak na niego.

- dobrze się czujesz kochanie ? - spytałam go czule patrząc mu w oczy
- tak, czemu pytasz ?
- bo zachowujesz się jakoś normalnie .
- czyli ?
- nie wiem , taki spokojny jesteś
- nic mi nie jest
- napewno ?
- tak - odpowiedział po czym pocałował mnie i mocno przytulił

Ten dzień dłużył się niesamowicie. W końcu znudziło nam się oglądanie.

- jakie chcesz imię dla brata ? - rzucił nagle Li
- nie wiem, narazie o tym nie myśle
- nazwij go Justin - wyjęczał Niall
- dlaczego ?
- no tak jak Bieber
- jebło cie na mózg pajacu - odparł Li po czym jebnął Horana w blond łep
- serio, nie myślałam o tym. Jeszcze 4 miesiące zostały
- a jedziesz z nami w trasę ? - spytał Zayn
- no jasne, nie zostawię was !
- a co z twoją mamą ?
- ojciec jej pomoże, no ale koniec gadania o nich. Zagramy w butelke ? - wyszczerzyłam się
- taaak ! - wykrzyczeli uradowani
- Niall, spierdalaj do kuchni po butelkę
- nie !
- albo zajdziesz, albo zajebie ci te stringi z JB
- do dobra - powiedział zburaczały . Zawsze wiedziałam gdzie jest jego słaby punkt. Tak, to Bieber

Najpierw kręcił Zayn wypadło na Louisa.

- prawda czy wyzwanie ?
- wyzwanie
- okay, więc polecisz w samych majtkach do sklepu i kupisz 5 kilo marchewek
- spoko.

Ku mojemu zdziwieniu Tomlinson rozebrał się do bokserek, pochwycił portfel i pogalopował do sklepu za rogiem po marchewki. Należał mu się za to mega aplauz. Nawet gdyby mi zapłacili to bym się nie rozebrała a co dopiero poszła taka roznegliżowana do sklepu. No dajcie spokój. Gdy kręcił Lou wypadło na Hazzę.

- co wybierasz stary ?
- prawda
- która rodzicielka spośród zgromadzonej tu bandy podoba ci się najbardziej ?

Widziałam jak Hazza mierzy Tomlinsona groźnym wzrokiem. Chyba chciał uniknąć tego pytania za wszelką cene. Przynajmniej mi się tak zdawało .

- no Styles, gadaj - popchnął go
- mama Darcy - odpowiedział zburaczały

Czy mi sie przesłyszało czy Harremu podoba się moja matka ? Niee no spoko. Tak tylko pytałam. Wcale mnie to nie zaskoczyło i wcale nie oplułam Nialla colą podczas tego wyznania. No co wy

- Kędzierzawy teraz twoja kolej
- już mam dość zabawy, chodźmy spać .- rzucił pośpiesznie udając się na góre

___________________

sieeedem XD mam zajebisty pomysł na zakończenie tego bloga *.*
nie wiem ile tu napisze tych rozdziałów ale pewnie nie dużo.
tak,tak. Obiecałam sobie że tego nie zakończę ale mam już nowe opowiadanie które opublikuję dopiero po zakończeniu tego . :D
p.s wiem że krótko ale 8 jest dłuższy XD